Witajcie!
Dzisiaj kolejne zakupy lumpeksowe. Z całych sił staram się oprzeć pokusie kiedy przechodzę obok moich ulubionych charity shopów (niestety,albo i stety,mam je po drodze do pracy arghh:)),ale jakaś nieziemska siła ciągnie i ciągnie mnie do nich:)na szczęście nie robię wielkich zakupów na raz (dzielnie się kamufluję z nowymi nabytkami jeśli chodzi o sprawne oko mojego Łukasza), ale przybywa ich sukcesywnie . Ostatnio wpadłam w nałóg shoppingu na ebay-u. Pokaże Wam moje łupy jak już wszystko dotrze,wtedy post będzie dłuższy:P
Mój pierwszy nabytek to koszula dżinsowa.Po podliczeniu wszystkich koszul,katan i kurtek z tegóż materiału wychodzi mi ,że mam ich około 10!!Jakim cudem? Naprawdę nie wiem:)Ale konsekwentnie noszę wszystkie,tak aby żadna nie czuła się poszkodowana:)
Koszula ta kosztowała mnie 6,5 funta.Trochę dużo jak na charity shop,jednakże była nowa, z metką i nie mogłam nie wziąć.
Te spodnie może nie wyglądają zbyt atrakcyjnie ale są naprawdę fajne,co więcej również były nowe. Na metce widniała cena 35 funtów,a ja zapłaciłam tak samo jak za koszulę,6,5. Okazja? Okazja!Początkowo jak je przymierzałam to nie chciały się zapiąć,ale to chyba dlatego,że akurat miałam wzdęcie:PAle teraz śmigam w nich normalnie.Wniosek?Pożegnam się z Panią czekoladą albo będę chodzić spuchnięta.(już się pożegnałam i schudłam jakieś 2 kilo.Jeszcze 8 i będę w niebie:)) A co do tych spodni,to są one trochę rozszerzane na biodrach ,a nogawki mają zwężane.Takie cygaretki.
W tej bluzeczce zakochałam się od razu.Mój kolor i mój styl.Co prawda jest to rozmiar 10,ale do wakacji myślę ,że będzie idealna.Teraz też wchodzę,ale czuję się nieco niekomfortowo(tak, tak uciska mnie tu i tam:))
Zapłaciłam za nią jakieś 3 funty.Jak widzicie jest to koronka ale taka w stylu militarnym,cudo:)
Kolejna koszulka,tym razem rozmiar 8:)Ale leży jak ulał,więc nie śmiem narzekać.Może tego nie widać,ale jest dłuższa z tyłu ,krótsza z przodu i ma kieszonkę na piersi.Cena 2 funty.Świetnie się nosi ,szczególnie do legginsów typu wet look.
I zostały mi trzy rzeczy,ale to już z regularnego sklepu.Bo czasem zdarza mi się tam też kupować:)
Wisiorek przypominający trochę różaniec,ale jak widzicie nie jest to różaniec.Zapłaciłam za niego jak widać na zdjęciu 2.49Ł , ale była to okazja,bo był przeceniony z 10Ł.
Kolczyki a la kolce.Jestem w nich zakochana:)Są bardzo lekkie i pasujące do rockowych stylizacji.Taki właśnie mój styl,po raz kolejny.
Ostatnim nabytkiem są adidasy na koturnie z ćwiekami po bokach.Są one tylko troszeczkę niewygodne,ale z każdym wyjściem coraz lepiej mi się w nich chodzi:)Kosztowały mnie ,a właściwie powinny kosztować 20 Ł,a zapłaciłam 18Ł.Po prostu nie było na nich metki,a Pani ekspedientka się niefortunnie pomyliła (ach jakże mi szkoda:)) i zapłaciłam mniej:)
Jutro idę na kurs opalania natryskowego,dam Wam znać czy się opłaca i czy jest to fajna sprawa. oczywiście będą to moje subiektywne odczucia:)
Niedługo pokażę wam się w jakimś stroju dnia,póki co czekam na wenę.
Miłego dnia i dużo miłości życzę Wam.
Magda xx
stopMoaningStartSmiling
poniedziałek, 26 listopada 2012
wtorek, 20 listopada 2012
Zakupy,w większości lumpeks
2012.11.20
Witajcie
jest 8 rano,TŻ chrapie w najlepsze,ot pomyślałam jest okazja, aby dorwać się do centrum dowodzenia.
Także postanowiłam pochwalić się wczorajszymi łupami. Nie jest tego przytłaczjąca ilość ,ale ja i tak cieszę się z moich skarbów.Zwłaszcza,że dzisiaj również szykuje się mały lumpeksowy szoping:)
Mamy szukać spodni dla TŻ ,ale myślę ,że chyłkiem przemycę coś dla siebie:)
Nie wiem jak Wy ale ja nie mam nic przeciwko ciucholandowym ciuchom.Powiem więcej,jestem dumna nosząc jakiś unikat za naprawdę niewielką cenę.
Zresztą zaraz sami zobaczycie:)
Zakochałam się w tej bluzce.Dorothy Perkins,za 2 funty.Co prawda jest to rozmiar 16 ,ale założę obcisły dół
i myślę że będzie wspaniale współgrać.Jak widać przód jest krótszy,tył dłuższy (świetnie zakrywa to moją pupencję:))
Kolejna bluzka z Dorothy Perkins,tym razem 2,5 funta (czyż to nie jest okazja?nie mogłam sobie jej odmówić). Jest to rozmiar 8,ale ,pomimo mojego rozmiaru 12 ,wchodzę w nią bez problemu.Co więcej,nawet nie krepuję mi ruchów.
Obie te bluzki wyglądają jak nowe.Co prawda nie miały metek,ale nie są ani trochę zniszczone,także domyślam się ,że ktoś założył kilka razy i oddał,a teraz ja jestem ich szczęśliwą posiadaczką:)
Kolejny nabytek z charity shopu.Nowa torba (jeszcze z metką) za 3,5 funta (ATMOSPHERE ,Primark)
Zakochałam się w niej od pierwszego spojrzenia.Najbardziej zaś urzekło mnie to, że mogę ją nosić na 3 sposoby.Tradycyjnie,jako torbę na jedno ramię (z długim paskiem), torbę na rękę (krótki pasek),ale także jako...plecak:)Wygląda to trochę jak tornister pierwszoklasisty (przynajmniej za moich czasów szkolnych maluchy prezentowały się pięknie w takich tekach),ale ja jestem tą możlwością zachwycona:)
Może tu Was zaskoczę,ale dorwałam także kosmetyki w jednym ze sh.Oczywiście są one nowe,aby nie było zdziwienia. Oba lakiery z Maybelline za 1.29 Ł każdy.Kolory typowo jesienne.Po pomalowaniu kolor jest bardzo wyrazisty (2 warstwy) i błyszczący.Nie wiem jak z trwałością, bo dopiero mam 2 dzień (póki co trzymają się).
A na koniec coś na poprawę humoru w te deszczowe dni:) Co prawda staram się ograniczać (taaa staram się to właściwe słowo:)) ale znalazłam tą czekoladę za jednego funta,także szkoda było się nie skusić.
To tyle na dzisiaj.Myślcie pozytywnie,uśmiechajcie się do siebie i badzcie szczęśliwi.
pozdrawiam,Magda
Witajcie
jest 8 rano,TŻ chrapie w najlepsze,ot pomyślałam jest okazja, aby dorwać się do centrum dowodzenia.
Także postanowiłam pochwalić się wczorajszymi łupami. Nie jest tego przytłaczjąca ilość ,ale ja i tak cieszę się z moich skarbów.Zwłaszcza,że dzisiaj również szykuje się mały lumpeksowy szoping:)
Mamy szukać spodni dla TŻ ,ale myślę ,że chyłkiem przemycę coś dla siebie:)
Nie wiem jak Wy ale ja nie mam nic przeciwko ciucholandowym ciuchom.Powiem więcej,jestem dumna nosząc jakiś unikat za naprawdę niewielką cenę.
Zresztą zaraz sami zobaczycie:)
i myślę że będzie wspaniale współgrać.Jak widać przód jest krótszy,tył dłuższy (świetnie zakrywa to moją pupencję:))
Kolejna bluzka z Dorothy Perkins,tym razem 2,5 funta (czyż to nie jest okazja?nie mogłam sobie jej odmówić). Jest to rozmiar 8,ale ,pomimo mojego rozmiaru 12 ,wchodzę w nią bez problemu.Co więcej,nawet nie krepuję mi ruchów.
Obie te bluzki wyglądają jak nowe.Co prawda nie miały metek,ale nie są ani trochę zniszczone,także domyślam się ,że ktoś założył kilka razy i oddał,a teraz ja jestem ich szczęśliwą posiadaczką:)
Kolejny nabytek z charity shopu.Nowa torba (jeszcze z metką) za 3,5 funta (ATMOSPHERE ,Primark)
Zakochałam się w niej od pierwszego spojrzenia.Najbardziej zaś urzekło mnie to, że mogę ją nosić na 3 sposoby.Tradycyjnie,jako torbę na jedno ramię (z długim paskiem), torbę na rękę (krótki pasek),ale także jako...plecak:)Wygląda to trochę jak tornister pierwszoklasisty (przynajmniej za moich czasów szkolnych maluchy prezentowały się pięknie w takich tekach),ale ja jestem tą możlwością zachwycona:)
Może tu Was zaskoczę,ale dorwałam także kosmetyki w jednym ze sh.Oczywiście są one nowe,aby nie było zdziwienia. Oba lakiery z Maybelline za 1.29 Ł każdy.Kolory typowo jesienne.Po pomalowaniu kolor jest bardzo wyrazisty (2 warstwy) i błyszczący.Nie wiem jak z trwałością, bo dopiero mam 2 dzień (póki co trzymają się).
A na koniec coś na poprawę humoru w te deszczowe dni:) Co prawda staram się ograniczać (taaa staram się to właściwe słowo:)) ale znalazłam tą czekoladę za jednego funta,także szkoda było się nie skusić.
To tyle na dzisiaj.Myślcie pozytywnie,uśmiechajcie się do siebie i badzcie szczęśliwi.
pozdrawiam,Magda
sobota, 17 listopada 2012
moje włosy rosną po..
2012.11.17
Witajcie!
Wczoraj doznałam olśnienia.Pogoda była ładna,a ja kisiłam się w domu i nagle dodałam dwa do dwóch i przypomniałam sobie,że na dole czeka gotowy-do-drogi ROWER!A że moje zasiedziałe kończyny zaczynające (lub kończące,jak kto woli) na równie zasiedziałych czterech literach,dopominały się dawki ruchu,postanowiłam ruszyć w drogę.Problem był tylko jeden ,zaczynało się ściemniać,a ja o, nie nie ,na pewno nie będę ryzykować zawału serca , jeśli ktoś przypadkiem postanowi akurat na mojej trasie wykonać czyn lubieżny.Postanowiłam więc ruszyć w trasę, wzdłuż kanału, jak tylko wrócę z pracy i się oporządzę.O słodka naiwności...Zapomniało mi się ze w pięknej,aczkolwiek deszczowej Wielkiej
Brytanii, każdy dzień to loteria.Oczywiście jeśli chodzi o pogodę. Także obecnie leje,a ja znów się kiszę w domu :)
No tak wszystko ładnie ,pięknie ale ja miałam pisać o włosach.
Otóż zmieniłam nieco pielęgnację. Ba mogę śmiało powiedzieć , że takową pielęgnację dopiero zaczęłam.
Wcześniej skromnie ,wręcz ascetycznie, ograniczałam się do umycia włosów szamponem,który obecnie -stał-w-łazience.Po tym jakże wymyślnym zabiegu ,nakładałam (albo i nie) odżywkę,koniecznie do włosów suchych i zniszczonych,choć takich nie miałam.A jeśli chodzi o odżywianie,to tak,jak najbardziej się odżywiałam:)Dużo ,słodko,fastfoodowo i nieregularnie.Ale chwalę sama siebie,bo nigdy nie zapominałam o pochłonięciu duużej ilości wody.
Po tych wszystkich grzechach włosy mi rosły baardzo wolno,kilka razy powaznie zastanawiałam się nad drastycznym ścięciem.Ale głos rozsadku, w postaci TŻ ta i przyjaciółek,krzyczał: nieee!poczekaj jeszcze,urosną!O jakże jestem wdzięczna ,oddaje pokłony i całuje rączki:)
W lipcu zaczął się kolejny koszmarek.Mianowicie ,po przebytym stresie i przeciwtrądzikowej terapii antybiotykowej ,zaczęły mi wypadać.Nie było to może żadne łysienie czy jakaś znaczna utrata (choć wtedy zdawało mi się że zaraz wyjmę wszystkie), ale przeszkadzało mi to okropnie.Może przyczyną było też to ,że skupiałam się na tym i nic innego nie widziałam ,jak tylko przerzedzenie mojej czupryny.
We wrześniu wyjechałam do UK.
I dopiero tu zaczęłam odkrywać co to znaczy pielęgnacja,olejowanie etc.
Zmieniła się także moja dieta. Odkryłam zalety zdrowego,zbilansowanego odżywiania.
Ale chyba największymi dobrodziejstwami są produkty,ktorych używam do pielęgnacji włosów.
Robię to regularnie,z radościa i cierpliwością,i widzę pierwsze efekty.Już nie wypadają! I rosną jak szalone,jupiii.
Poniżej wklejam zdjęcia ,które zostały zrobione w odstępie 3 tygodni.Widać różnicę?
A teraz pokaże Wam produkty,których używam
I zacznijmy od lewej:
Dodatkowo zaryzykowałam i nałożylam ów olejek na twarz.Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia obudziłam się z gładką cerą i wyrazną redukcją pryszczy i zaczerwienień.Jestem na tak!
To jest moja krótka historyja opisująca co i jak jeśli chodzi o moja czuprynę.
Życzę dużo uśmiechu,bo pamiętajcie,to co dajecie od siebie ,wraca:)
Witajcie!
Wczoraj doznałam olśnienia.Pogoda była ładna,a ja kisiłam się w domu i nagle dodałam dwa do dwóch i przypomniałam sobie,że na dole czeka gotowy-do-drogi ROWER!A że moje zasiedziałe kończyny zaczynające (lub kończące,jak kto woli) na równie zasiedziałych czterech literach,dopominały się dawki ruchu,postanowiłam ruszyć w drogę.Problem był tylko jeden ,zaczynało się ściemniać,a ja o, nie nie ,na pewno nie będę ryzykować zawału serca , jeśli ktoś przypadkiem postanowi akurat na mojej trasie wykonać czyn lubieżny.Postanowiłam więc ruszyć w trasę, wzdłuż kanału, jak tylko wrócę z pracy i się oporządzę.O słodka naiwności...Zapomniało mi się ze w pięknej,aczkolwiek deszczowej Wielkiej
Brytanii, każdy dzień to loteria.Oczywiście jeśli chodzi o pogodę. Także obecnie leje,a ja znów się kiszę w domu :)
No tak wszystko ładnie ,pięknie ale ja miałam pisać o włosach.
Otóż zmieniłam nieco pielęgnację. Ba mogę śmiało powiedzieć , że takową pielęgnację dopiero zaczęłam.
Wcześniej skromnie ,wręcz ascetycznie, ograniczałam się do umycia włosów szamponem,który obecnie -stał-w-łazience.Po tym jakże wymyślnym zabiegu ,nakładałam (albo i nie) odżywkę,koniecznie do włosów suchych i zniszczonych,choć takich nie miałam.A jeśli chodzi o odżywianie,to tak,jak najbardziej się odżywiałam:)Dużo ,słodko,fastfoodowo i nieregularnie.Ale chwalę sama siebie,bo nigdy nie zapominałam o pochłonięciu duużej ilości wody.
Po tych wszystkich grzechach włosy mi rosły baardzo wolno,kilka razy powaznie zastanawiałam się nad drastycznym ścięciem.Ale głos rozsadku, w postaci TŻ ta i przyjaciółek,krzyczał: nieee!poczekaj jeszcze,urosną!O jakże jestem wdzięczna ,oddaje pokłony i całuje rączki:)
W lipcu zaczął się kolejny koszmarek.Mianowicie ,po przebytym stresie i przeciwtrądzikowej terapii antybiotykowej ,zaczęły mi wypadać.Nie było to może żadne łysienie czy jakaś znaczna utrata (choć wtedy zdawało mi się że zaraz wyjmę wszystkie), ale przeszkadzało mi to okropnie.Może przyczyną było też to ,że skupiałam się na tym i nic innego nie widziałam ,jak tylko przerzedzenie mojej czupryny.
We wrześniu wyjechałam do UK.
I dopiero tu zaczęłam odkrywać co to znaczy pielęgnacja,olejowanie etc.
Zmieniła się także moja dieta. Odkryłam zalety zdrowego,zbilansowanego odżywiania.
Ale chyba największymi dobrodziejstwami są produkty,ktorych używam do pielęgnacji włosów.
Robię to regularnie,z radościa i cierpliwością,i widzę pierwsze efekty.Już nie wypadają! I rosną jak szalone,jupiii.
Poniżej wklejam zdjęcia ,które zostały zrobione w odstępie 3 tygodni.Widać różnicę?
A teraz pokaże Wam produkty,których używam
I zacznijmy od lewej:
- Olejek łopianowy z czerwoną papryką
- Olejek kokosowy
Dodatkowo zaryzykowałam i nałożylam ów olejek na twarz.Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia obudziłam się z gładką cerą i wyrazną redukcją pryszczy i zaczerwienień.Jestem na tak!
- Revitax,Szampon na porost włosów
- Olejek arganowy
- Tran
- wcierka Jantar,Farmona
To jest moja krótka historyja opisująca co i jak jeśli chodzi o moja czuprynę.
Życzę dużo uśmiechu,bo pamiętajcie,to co dajecie od siebie ,wraca:)
piątek, 16 listopada 2012
zaczynamy
2012.11.06
Zaczynam swoja przygodę z blogowaniem:)
Długo się do tego przybierałam ,jednakże niesiona chwila i nagłym zrywem samouwielbienia postanowiłam uczynić takowyż krok.Jest to mój pierwszy post ever wiec proszę o dozę wyrozumiałości,mam nadzieje ze będziemy się świetnie bawić razem:)
pozdrawiam wszystkich moich uroczych (jakżeby inaczej) czytelników.
magda
Zaczynam swoja przygodę z blogowaniem:)
Długo się do tego przybierałam ,jednakże niesiona chwila i nagłym zrywem samouwielbienia postanowiłam uczynić takowyż krok.Jest to mój pierwszy post ever wiec proszę o dozę wyrozumiałości,mam nadzieje ze będziemy się świetnie bawić razem:)
pozdrawiam wszystkich moich uroczych (jakżeby inaczej) czytelników.
magda
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

